Nie ma już gruszy
i chaty na wzgórzu
wszystko to dawno
przeszło do wieczności
i utonęło
w niepamięci morzu
zniknęło w życia
szarej codzienności
Nie ma już gruszy
i chaty na wzgórzu
odeszły z Drapy
już drżące zawilce
mgła niepamięci
snuje się wzdłuż lasu
między wierszami
czasami się plącze
Nie ma już gruszy
i chaty na wzgórzu
już za Drabożem
dawno zaszło Słońce
i beztroskiego
nie ma tam hałasu
zniknęły obcych
gdzieś spojrzenia drwiące
Dokądś odeszli
ludzie z tego świata
pozostawili
pod gruszą dom pusty
szyba wieczności
za nimi opadła
Oni nas widzą
my jesteśmy ślepi
Nie ma już gruszy
i chaty na wzgórzu
a może nigdy
nie było tego tam
może to tylko
w marzeniach o szczęściu
świat idealny
stworzyć chciał poeta