Bywało i tak

Pierwsza gwiazdka już
zabłysnęła
na bezchmurnym skraweczku Nieba
przedświąteczna znowu Wigilia
wigilijna kolacja czeka

Przez dzień cały była harówa
jak to na wsi strawa zwierzęta
przygotować nakarmić sprzątać
czemuś musi służyć kobieta

Mąż i ojciec musi zarabiać
w polu pracy nie ma bo zima
gdzieś się trafi jakaś robota
późny powrót i wczesny wyjazd

Pierwsza gwiazdka trochę przygasła
ciemna chmura ją w sobie skryła
mamo kiedy powróci tata
nie wiem dzieci Jezus Maryja

Wszyscy wiedzą że tam w robocie
obchodzi się pijackie święta
cicho dzieci cicho spokojnie
już niedługo powróci tata

I przyjechał ostatni pociąg
następnego już dzisiaj nie ma
robotnicy idą przez peron
idą idą Jezus Maryja

W progu tata na chwiejnych nogach
co to huknął jedzenia nie ma
cicho cicho myj ręce siadaj
przecież dzisiaj Boska Wigilia

Dobra dobra już z wami siadam
skoro święto nie będzie bicia
i życzenia wam wszystkim składam
ale pachnie grzybowa zupa
Mówcież co bo w końcu ta cisza
mą bolącą rozerwie głowę
kiedy człowiek już sobie podjadł
można by zanucić kolędę

I stało się że nocną ciszę
głos kolędy nagle rozerwał
najpierw mocny przy pierwszej zwrotce
później słabszy aż przyszła drzemka

Przyszła cisza wśród nocnej ciszy
i zalśniła pięknie choinka
tato sprawiedliwym snem dyszy
mama sprząta i trwają święta