Jeśli ktoś chce, może czytając wiersz, nucić go sobie na melodię:
„Jak długo na Wawelu”.
Na scenie pięciu chłopa
Więcej niż trzysta lat
Andrusów gra kapela
Melodie z dawnych lat
W takt kołysze się Rynek
Kościół Mariacki też
Pląsają Sukiennice
I Mitoraja łeb
Makino Kobyliński
Śpiewa i śmieje się
Z za wieży zerka Księżyc
Na Rynek chciałby zejść
Zwierzynieckie Andrusy
Wraz z nimi dawny świat
Cieszą się stare Kindry
Ich koncert ciągle trwa
Odżywa stary Kraków
Za walcem leci walc
Tych pięciu muzykantów
Melodii rzuca czar
Czar jednak szybko mija
Co dobre kończy się
Znika kaszkiet Makina
W wieczornej sennej mgle
Cóż robić lata lecą
Ten żyje tamten nie
Ktoś odszedł ktoś odpłynął
Pozostał tylko śpiew
I z życia pozostało
Przeszłości szare tło
A nad tym co przetrwało
Króluje ślepy los
Makino skończył koncert
Ostatni akord spadł
Na burej wąskiej ławce
Harasymowicz siadł
Przyfrunął tutaj z Nieba
Łemkowski siwy Bard
Myśląc że znów Na Stawach
Odżywa dawny Bar
Co było przeminęło
I nie odżyje już
W innym barze Makino
Wyciera wspomnień kurz
Do Nieba wróć poeto
Tam Twoje miejsce jest
Gdy zagra znów Makino
Na chwilę do nas zejdź