Powoli
na Bereśnik
w powietrzu przejrzyście
znów Trzy Korony czesze
Tatr nierówny grzebień
trochę chłodem powiewa
troszkę Słonko grzeje
w Duszach znów nam buzują
wiosenne nadzieje
nie czujemy lat kopy
znika gdzieś zmęczenie
w listkach jasnozielonych
jakieś podniecenie
serca znowu wiosenne
choć niezbyt rytmiczne
pejzaże niepojęte
widoki prześliczne
Świat jest taki cudowny
piękno się rozlewa
po Beskidzie Sądeckim
Tatrach i Pieninach
po Niebie suną chmurki
i my nad chmurami
podążamy wysoko
naszymi myślami
i fruwamy jak ptaki
mocą wyobraźni
Powoli
na Bereśnik
już nieco zmęczeni
obojętnieją Tatry
w przymglonej przestrzeni
z podniebnej wysokości
myśli opadają
z jakąś złudną nadzieją
z wolna się rozstając
i wszystko co podniebne
znowu się mniej liczy
zmęczenie każe wracać
zejść w dół do Szczawnicy
odpocząć i znów marzyć
czekać aż się przyśni
znowu piękna wędrówka
w górę na Bereśnik