jeden drugiego trąca
wszyscy twarzą do Słońca
Wyszli ze swoich norek
z potworkową potworek
dwa teatralne błazny
bezdomny nieprzyjazny
Jest pijaczek z pijaczką
pomywacz z pomywaczką
dwie panie prawie święte
do Nieba nie przyjęte
Planty wciąż jeszcze łyse
nagie drzewa bezlistne
powietrze zakurzone
głowy zakapturzone
Kilka wagarowiczek
siedzą jedzą słodycze
przy nich dwaj ziomki z kolą
bełkocą zioło palą
Jest krakowiak muzykant
jest znany wszystkim bzykant
są panny nie dziewice
znane plantowe lwice
Wiosna wiosna na plantach
znowu co dzień balanga
strażnicy policyja
taka tu tradycyja
Planty planty krakowskie
tu parszywe tam Boskie
deptak dla profesorów
duchownych i bandziorów
Pełno na nich studentów
naiwnych malkontentów
w kapeluszach paniczów
zwykłych spacerowiczów
Zawsze z wiosną pięknieją
młodnieją zielenieją
planty planty krakowskie
raz ohydne raz Boskie